Wydawać by się mogło, że kto jak kto, ale gwiazdor telewizyjny i bywalczyni warszawskich salonów w stolicy czują się jak ryba w wodzie. Ale i oni padli ofiarą wielkiego miasta. Pułapki czają się tu bowiem na każdym kroku.

Śliczna aktorka znana jest ze swojego roztargnienia. Dni biegną dla niej tak szybko, że trudno jej odróżnić je od siebie. Dlatego gdy zabiegana Weronika nie jest pewna, jaki właśnie mamy dzień tygodnia, woli na wszelki wypadek płacić za parkowanie nawet w sobotę, kiedy jest ono w Warszawie darmowe. Tak było w ostatni weekend. Zajęta rozmową telefoniczną aktorka wrzuciła kilka monet do nieczynnego tego dnia parkometru. No cóż, każda kobieta lubi czasem mieć w sobie coś z zagubionej dziewczynki.

Reklama

Jak wytłumaczyć jednak zachowanie Huberta, który przez długie minuty czekał na nieczynnym przystanku autobusowym? Popularny prezenter widocznie zbyt rzadko jeździ komunikacją miejską, by poznać skomplikowane tajniki rozkładu autobusowego. Hubert posiedział więc na przystankowej ławeczce, pobawił się swoim telefonem i wreszcie zdezorientowany brakiem autobusu zdecydował się na spacer. Tak, życie w szalonym rytmie wielkiego miasta niesie ze sobą liczne niespodzianki...