Mało kto z aktorów starego pokolenia, którzy pracowali latami na swój sukces, może się pochwalić dochodem w wysokości 570 tys. złotych. Za to pochodząca z Człuchowa młodziutka absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie Marta Żmuda-Trzebiatowska zarobiła tyle w zaledwie rok. Dwa lata temu debiutowała w serialu "Magda M.", a dziś jest bijącą rekordy popularności aktorką. W jaki sposób zdobyła taki majątek? Za udział w pierwszej serii serialu "Teraz albo nigdy" Marta dostała ok. 300 tys., a za główną rolę w filmie "Nie kłam, kochanie" ok. 70 tys. Do tego dwa seriale "Twarzą w twarz" i "Dwie strony medalu", za które zarobiła w sumie ok. 200 tys. - wylicza "Fakt".

Reklama

Nie mniejszym blaskiem świecą gwiazdy Bartka Kasprzykowskiego i Katarzyny Glinki. Popularność aktora również zaczęła się od "Magdy M." Rola w tym serialu otworzyła młodemu Bartkowi drogę do kariery i spowodowała lawinę propozycji od innych serialowych producentów - pisze "Fakt". Za rolę w "Teraz albo nigdy" dostał ok. 300 tys., za "Ranczo" w TVP ok. 125 tys., a za "Halo Hans" ok. 105 tys. Zagrał też w filmie pt. "Hania", w którym zarobił ok. 20 tys. - zdradza bulwarówka.

Katarzyna Glinka, choć na swoim koncie nie ma tylu ról co pozostała dwójka, zarobiła w mniej więcej tym samym czasie ok. 610 tys. Pomógł jej w tym udział w pierwszej edycji show "Gwiazdy tańczą na lodzie", za który zgarnęła 120 tys. W dalszym ciągu gra również w serialu "Barwy szczęścia", gdzie zarobiła ok. 480 tys. Za epizod w filmie "Dlaczego nie!" dostała pozostałe 10 tys.

Choć teraz wszyscy troje opływają w luksusy, powinni jednak pamiętać, że raz się jest na szczycie, a za chwilę można spaść na same dno. Dlatego warto coś odłożyć na "chude lata". Bo jak to się mówi - łaska telewidzów na pstrym koniu jeździ - podsumowuje "Fakt".