Wedle Andre Mortona, biografa-skandalisty księżnej Walii, Tom Cruise wszedł na sam szczyt potężnej sekty. Jest w niej nieformalnym numerem dwa, współodpowiedzialnym za planowanie rozwoju, a więc i angaż gwiazd na potrzeby organizacji mającej w USA status Kościoła.

Reklama



Scjentolodzy, z oderwaną od rzeczywistości - o logice nie wspominając - ideologią pilnie oczekują powrotu z podróży po galaktyce ducha ich założyciela, zmarłego przed wielu laty pisarza science-fiction, Rona Hubbarda. Najwierniejsi członkowie sekty, wedle Mortona, są przekonani, że Katie Holmes była świadomie zapłodniona jego zamrożoną spermą.

Scjentolodzy mają spory udział w błyskotliwej karierze Cruise'a. Opiekę zapewniali mu od roku 1986, gdy po sukcesie filmu "Top Gun" wyłowiła go i wzięła za męża inna aktorka scjentolożka, Mimi Rogers. Po rozwodzie w 1990 roku sekta postawiła na Cruise'a i jej członkowie byli na każde jego wezwanie, ale też cały czas mieli go na oku.

Małżeństwo z Nicole Kidman - zawarte w 1990 roku - trwało 11 lat. Australijka została członkinią sekty, czego dziś serdecznie żałuje. Sekta ma bowiem w zwyczaju zdobywać na nowych członków haki. Najwięcej informacji prywatnych, głównie o upodobaniach seksualnych, starają się wydostać podczas tzw. sesji terapeutycznych.

Każde spotkanie jest nagrywane, a taśmy służą jako sposób na szantaż. Takie taśmy istnieją też z wyznaniami Nicole Kidman, która po rozwodzie w 2001 roku miała, wedle autora książki, zgodzić się na milczenie w sprawie za cenę dostępu do dzieci.

Późniejsze związki z hiszpańską aktorą Penelope Cruz i modelką Sofią Vergarą były - według Andrew Mortona - metodycznie podejmowanymi krokami w celu rozwoju sekty. Obie panie miały służyć pomocą przy ekspansji na rynek latynoamerykański. Podobnie dzisiejsza przyjaźń pary Cruise z parą Beckham także ma służyć wyłącznie wciągnięciu sław do sekty.

Prawnicy sekty przygotowali już pozew do sądu na 100 milionów dolarów wobec wydawnictwa St. Martin's Press, które zgodziło się wydać książkę Mortona.