Kolejna przygoda z narkotykami nie wyszła mu na dobre. Tym razem Doherty nie wciągał nosem kokainowej ścieżki, ani nie uciekał z leczenia odwykowego. Jak opowiadają brytyjskiemu dziennikowi "Daily Mirror" świadkowie, rockman w jednym z klubów w Marlborough zaczepił dilera narkotyków. Rozmowa szybko zamieniła się w ostrą wymianę zdań. Dilerowi puściły nerwy i "sprzedał" muzykowi cios w nos.
Sprawą zainteresowała się policja. Nie ujawnia jednak, czym Doherty wyprowadził swojego rozmówcę z równowagi. Może chciał kupić trochę białego proszku na kreskę...