Kto kupił i sprzedał kolekcję nie wiadomo. Obaj panowie woleli pozostać anonimowi, by nie kusić złodziei. O kupcu wiadomo tylko tyle, że to zachodni kolekcjoner sztuki, którego stać było na to, by wyłożyć kilkadziesiąt milionów dolarów za tysiąc monet, które nigdy nie trafiły do masowej produkcji

Reklama

Czemu? Bo na pierwszych egzemplarzach, pochodzących z początków XIX wieku były wizerunki ważnych amerykańskich polityków. Wtedy Amerykanie sądzili, że takie monety biją tylko królestwa, a Amerykanie uważali się za republikanów, których przywódcy nie powinni odbierać hołdów jak królowie. Pierwsze monety z prezydentami pojawiły się więc dopiero w 1909.

Zbieranie kolekcji trwało, według telewizji Fox News, aż dziesięć lat. Jak sprzedawca wszedł w jej posiadanie? Nie wiadomo, ale kosztowało go to trochę wysiłku - przecież większość monet bito najwyżej w dwóch, czy trzech egzemplarzach. Do tego powinny one zostać w mennicy, jako nieudane wzory.