Komputerowa gra Second Life coraz częściej rządzi się tymi samymi prawami co realny świat. I tu, w realu i tam, w świecie stworzonym przez maszynę, ludzie bawią się, kochają, ubierają i szukają mieszkań. Świat równoległy czerpie z naszego także negatywne elementy, jak przemoc i przestępstwa, donosi gazeta "New York Post".
Właściciele wirtualnych supermarketów uważają, że choć ich towary są tylko spisanym przez programistę kawałkiem kodu, są tak samo chronione przez prawo jak prawdziwe. Ma to dotyczyć także animowanych męskich i żeńskich genitaliów, dzięki którym możliwe jest w Second Life uprawianie seksu.
Grupa sprzedawców wirtualnych seks-akcesoriów, mebli i ubrań z gry Second Life pozwała użytkownika, który podrabiał i sprzedawał ich towary. Chłopak broni się, że to tylko gra komputerowa, a on tylko się bawił. Kopiował przedmioty z wirtualnych półek i oferował je po znacznie niższej cenie. Problem w tym, że pieniądze z tej gry można wymienić na prawdziwe.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama