Jednopiętrowy budynek miał gładko przejechać na lawecie pod wszystkimi przeszkodami na trasie, bo przecież wcześniej dokładnie go wymierzono. Sęk w tym, że nie zmierzono wysokości lawety. I przez to całe zamieszanie na kalifornijskiej trasie szybkiego ruchu.
Właścicielka budynku leczy się ponoć z załamania nerwowego i pluje sobie w brodę, że przez bezmyślność firmy od przeprowadzek będzie miała pokrzywiony dach i 20 tys. dolarów mniej - to koszt naprawy wiaduktu.
Przez dziesięć dni na autostradzie koło Los Angeles stał... dom. Tkwił przy jednym z wiaduktów, skutecznie blokując przejazd. Pojawienie się dziwnego obiektu zauważyli grafficiarze, którzy od razu go "ozdobili".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama