Jiang Zemin nie mógł liczyć na widownię wypełnioną po brzegi, ale wystarczyli mu pracownicy opery. A ci bili mu brawo bardzo długo. Jednak nie jest pewne, czy tak bardzo podobały im się wykonania słynnych arii, czy bali się gniewu chińskiego dygnitarza. W Chinach lepiej na wszelki wypadek zgadzać się z władzą. Nawet gdy śpiewa operowe utwory.
Były prezydent Chin jest znanym miłośnikiem opery. Zarówno tej tradycyjnej chińskiej, ale też zachodniej. Podobno uwielbia wszystkie kompozycje Verdiego. Teraz okazało się jeszcze, że sam je śpiewa. Jednak gdy nowa opera w Pekinie wreszcie otworzy swoje podwoje dla publiczności, arie zaśpiewają tam zawodowi śpiewacy, a nie Jiang Zemin. Inauguracja jeszcze w tym roku.