Kuba zaatakował Tymona w "Polityce" za występ na otwarciu sklepu znanej sieci, zajmującej się sprzedażą kosmetyków. Tymon odparował Wojewódzkiemu, że został na imprezę zaproszony przez aktorkę Annę Czartoryską, by towarzyszyć jej w duecie. Zaśpiewał dwie ambitne piosenki i w żadnym razie nie może to znaczyć, że chodzi teraz w zaprzęgu komercji i grywa na bankietach.

Reklama

Polskie Radio cytuje słowa Tymona, które artysta zamieścił na swoim blogu: - Raz na kilkanaście miesięcy zdarza mi się grywać zamknięte imprezy. Poprzedni raz grałem dla Open Finance przed Maćkiem Maleńczukiem. Wykonywałem swoje numery, a tysiąc osób świetnie się bawiło.

Muzyk zarzuca showmanowi hipokryzję. Twierdzi, że nigdy nie czepiał się Kuby, gdy ten prowadził swoje programy, w których albo kogoś tłamsił albo przesadnie chwalił. I dodaje w swoim charakterystycznym stylu:

- Z Twojego wywodu wynika, iż my, alternatywni artyści, powinniśmy głodować, łazikować w obdartych szmatach, koczować w nieogrzanej suterenie i grać na Defilach. Natenczas Ty, zarabiający gdzie i jak popadnie arbiter alternatywności, docenisz nasze heroiczne wysiłki.