Wokalista i aktor, który wystąpił ostatnio w thrillerze "Wyścig z czasem", ledwo wysiedział na premierze filmu.
- Oglądanie siebie jest dla mnie ogromnie niezręczne - przyznał Timberlake. - Prawda jest taka, że nie chciałem zostać na premierze "Wyścigu z czasem", ale chyba z czterdziestu moich znajomych przyszło mnie obejrzeć, więc nie mogłem tak po prostu wyjść. To chyba pierwszy raz, kiedy przyszli zobaczyć mnie, a nie Milę Kunis czy Cameron Diaz. Strasznie się pociłem i było mi źle. Jestem bardzo krytyczny wobec własnych dokonań, nie tylko filmowych, ale i muzycznych. Gdy słyszę siebie w radio, od razu zmieniam stację.
Thriller "Wyścig z czasem" zagości w polskich kinach 2 grudnia. Muzyczny dorobek Justina Timberlake'a zamyka album FutureSex/LoveSounds" z września 2006 roku.