Jak donosi "Fakt":
- Edyta Herbuś nie może się doczekać nowych ofert pracy. Jej aktorskie ambicje zostały ostro zweryfikowane przez życie. Plotkuje się nawet, że gwiazda będzie musiała wrócić do tego, co wychodziło jej najlepiej, czyli do tańca.
W „Tańcu z gwiazdami” ostatni raz oglądaliśmy ją pięć lat temu, kiedy zdobywała trzecie miejsce w parze z Marcinem Mroczkiem.
Potem tancerka postanowiła sobie, że zostanie aktorką. Początki były obiecujące i to bardzo. Edyta dostała sporą rolę w serialu TVN „Na Wspólnej”, potem zaś przygarnął ją Polsat, gdzie zagrała w „Samym Życiu”. W międzyczasie poprowadził program „Przebojowe dzieci” i wydawało się, że na dobre zadomowiła się na małym ekranie, a jej aktorskie ambicje mają wielką szansę się spełnić.
Tymczasem ostatnimi czasy ról dla seksownej gwiazdy jest jak na lekarstwo. Od trzech lat sporadycznie pojawia się na ekranie, grając gościnne rólki w tym czy innym serialu.
Nic nie dał jej ani prestiżowy występ teatralny w sztuce „Kto dogoni psa?”, ani lekcje pod okiem sławnego nauczyciela aktorstwa Bernarda Hillera w USA. A przecież, jak sama napisała w internecie, „czuła się w tym Hollywoodzie jak ryba we wodzie”...
Jak twierdzi informator "Faktu", Herbuś cały czas chodzi na castingi do filmów i seriali, ale niestety jej telefon ciągle milczy. W tym roku zagrała gościnnie w raptem jednym odcinku serialu „Ojciec Mateusz”.
Wydaje się, że czasy, kiedy Edyta była rozchwytywana, minęły bezpowrotnie. Jedynie reklamodawcy nie zapominają o jej talencie i urodzie i wciąż zatrudniają gwiazdę do promowania swoich produktów. Ale nie takie przecież były ambicje Edyty...
W środowisku show-biznesu plotkuje się, że jak tak dalej pójdzie, to Herbuś będzie musiała wrócić do tańca. Może po prostu takie jest jej przeznaczenie?