Jak donosi "Fakt":
- Maja potrafi dać nieźle w kość osobom z produkcji „X-Factor”. Sama najchętniej zajęłaby się reżyserią. Wciąż uważa, że jest źle filmowana, a jej wypowiedzi nie zostały dobrze zmontowane – mówią osoby pracujące przy show. – Ale prawdziwe piekło rozpętała dopiero wtedy, gdy się dowiedziała, jakich dostała podopiecznych. Zrobiła potworną awanturę. Była tak wściekła, że stwierdziła, że rezygnuje z programu.
Dopiero następnego dnia zmieniła zdanie – dodają nasi informatorzy. Wygląda więc na to, że większość fanaberii Dody i Edyty Górniak to była celowo zaplanowana strategia ich byłej menedżerki. Maja wciąż nie rozumie, że zrażanie do siebie ludzi może obrócić się przeciwko niej. Praca z nią przeraża już nie tylko jej byłe podopieczne, takie jak Doda i Edyta Górniak, ale także innych artystów. – Znalezienie osoby, która wsparłaby Maję w domach jurorskich wcale nie było łatwe. Na szczęście zgodził się Karpiel-Bułecka – zdradza nasz rozmówca.