– Jestem potulnym i spokojnym facetem – mówi skromnie Wodecki. – Nigdy nie byłem buntownikiem. Do rockmana też mi daleko. Pewnie dlatego na moich koncertach nigdy nie zjawiały się rzesze nastoletnich fanek. Ja byłem dla nich jedynie nudnym i zadufanym facetem z wielką grzywą – śmieje się muzyk.
– Do tego mam jeszcze romantyczną naturę i nie jestem dobry w podrywaniu. Dlatego powodzenie u kobiet miałem dość marne – przyznaje Wodecki.
- Myślę, że dla kobiet bardziej interesujący jest szalony rockman z gitara niż melancholik ze skrzypcami. – podsumował wokalistka.