"To imię może i nie ma sensu dla urzędników, ale dla nas owszem, więc dlaczego nie?" - odpowiada oburzony młody tatuś z Auckland w Nowej Zelandii. "Gdyby to było dziecko George'a Busha albo Dalajlamy, nikogo nie obchodziłoby, jakie będzie nosić imię" - dorzuca. "Ciekawe, jakie zioło palą ci rodzice, że mają takie pomysły" - żartują za to rozbawieni Nowozelandczycy.
Przepisy są jednoznaczne - jeżeli imię jest obraźliwe lub niepoważne, może być odrzucone. Każdy przypadek nietypowego imienia rozpatruje się oddzielnie. Znane są przykłady, gdy rodzice chcieli nazwać dziecko "Satan" lub też "Adolf Hitler".
W sytuacjach podobnych do tej, urzędnicy stanów cywilnych na całym świecie załamują ręce. Państwo Wheaton nie należą bowiem do wyjątków. Również w Polsce rodzice wpadają na wyjątkowo ekstrawaganckie pomysły.
Choć w naszych kalendarzach mamy sporo nietypowych imion, jak Scholastyka, Salomea, Eldentrauda, Makary, Donat, a nawet Elwis, to zdarzają się i pomysły zupełnie dziwaczne. Przykładem mogą być: Plecak, Sonatina, Bławatek, Korea czy... Rumianek. Niektórzy rodzice nie zdają sobie sprawy, że ich chwilowy kaprys dla ich dziecka może się okazać poważnym problemem.