Najpierw były wielomiesięczne batalie o to, by Eddie Murphy przyznał się do ojcostwa. Aktor przy każdej okazji twierdził, że z dzieckiem byłej "spicetki" nie ma nic wspólnego.
Ugiął się dopiero wóczas, gdy badania DNA wykazały, że to właśnie on jest ojcem czteromiesięcznej Angel. Mel B chce teraz by Eddie był dla ich córki ojcem z prawdziwego zdarzenia.
Prawniczka artystki stwierdziła, że jeśli Eddie zechce, to może się ze swoją córeczką bawić kiedy tylko będzie miał na to ochotę i spędzać z nią tyle czasu, ile będzie to konieczne.
Ciekawe tylko co zrobi sam aktor, który będzie musiał jeszcze podzielić swój czas pomiędzy... siódemkę innych swoich potomków.