To był moment - pisze "Fakt". Rafał z gracją sunął po lodzie i, wykonując wdzięcznie trudne figury, posyłał uśmiechy na lewo i prawo. W pewnym momencie przecenił chyba swoje możliwości. A może po prostu zapomniał, że lód jest śliski? Wyprężył ciało gotowy do kolejnej ewolucji i... grzmotnął, aż zahuczało!

Reklama

Obecni przy wypadku koledzy i koleżanki zamarli. Mroczek zwinął się z bólu. Na jego twarzy odmalował się wyraz niesamowitego cierpienia. Już po chwili pojawili się przy nim pracownicy lodowiska. Nikt nie mógł przewidzieć, jak groźne okażą się skutki upadku, który wyglądał tak przerażająco! Rafał podniósł jednak głowę. Był przytomny. Następnie rozplątał nogi i pewnie nawet by usiadł, ale wtedy okazało się, że jest to pozycja, której zdecydowanie przyjąć nie może.

I pewnie jeszcze długo nie będzie mógł. Rozdzierający ból czterech liter kazał mu najpierw położyć się na brzuchu, następnie uklęknąć i dopiero wtedy, wspierając się na ramionach, wstać. Mroczek mógł kontynuować trening.

Po tym bolesnym wydarzeniu zdecydował się jednak założyć kask, czego do tej pory starannie unikał. Wszyscy uczestnicy lodowego show jeżdżą bowiem zabezpieczeni od stóp do głów specjalnymi ochraniaczami. Teraz i Rafał będzie jeździł w kasku.