Kruczowłosa piękność wyznała, że rozebranie się na planie filmowym nie stanowi dla niej żadnego problemu. Zeta-Jones wręcz marzy o filmie, w którym wreszcie mogłaby pokazać ludzkości nieco więcej swego ciała.

Problem w tym, że na razie nie dostała propozycji roli, która zawierałaby takie sceny. Ponieważ do tej pory aktorka nie miała okazji ujawnić swych wdzięków na ekranie, to nie wie, dlaczego ludzie w ogóle uważają ją za symbol seksu.

Aby jeszcze bardziej zadziwić męską część widowni, aktorka podsumowuje siebie krótko: "Wcale nie uważam, żebym była piękna". I jak tu wierzyć kobiecie?