Każdy, kto oglądał film "Dziękujemy za palenie", pamięta, jak główny bohater jedzie do Hollywood. Chodzi o to, żeby za grube miliony nakręcić parę filmów z dymkiem w roli głównej. I powstrzymać spadek sprzedaży papierosów. Amerykańskie kino było zawsze dobrym adwokatem palenia. Papierosowy dymek podkreślał tajemnicę i dodawał scenom napięcia.

Reklama

Ale Hollywood zrywa sojusz z koncernami tytoniowymi. Wczoraj koncern Walta Disneya ogłosił, że kończy z paleniem. Bohaterowie filmów z tej wytwórni i zależnych od niej Miramax i Touchstone nie będą już zatruwać się papierosowym dymem. A jeśli papieros będzie musiał pojawić się na ekranie, to widzowie zostaną o tym poinformowani. Na opakowaniu DVD pojawi się ostrzeżenie, a w kinach film poprzedzi reklama przestrzegająca przed paleniem.

To pierwszy tak zdecydowany głos z Hollywood przeciwko paleniu. Ale już w maju stowarzyszenie, które nadaje filmom w USA ograniczenia wiekowe, zapowiedziało, że ilość papierosów w filmie wpłynie na jego decyzję. Może więc nie tylko palenie, ale i samo jego oglądanie będzie dozwolone tylko dla dorosłych.