Bao pomaga He w walce z guinnessowską biurokracją. Bo najniższy Chińczyk chce wreszcie oficjalnie potwierdzić tytuł najmniejszego człowieka świata. Dlatego właśnie spotkali się w chińskim Baotou na oficjalnych pomiarach wzrostu.

Na początku trudno im było się porozumieć, przez dużą różnicę poziomów. Dopiero gdy zasiedli za stołem, wreszcie mogli spokojnie pogadać. Jak rekordzista z przyszłym rekordzistą.

Reklama