Okazało się, że Bunny i Suzy wybrały się na przechadzkę, gdy w lokalnym cyrku padło elektryczne ogrodzenie wokół ich klatek. Zwierzaki majestatycznie przechadzały się po miasteczku, obżerając liście z drzew. Nic nie niszczyły, nikomu nie zrobiły krzywdy. Policjanci nie musieli nawet wzywać weterynarzy, by dali zwierzakom zastrzyk usypiający, by spokojnie przewieźć je z powrotem.
Wystarczyło łagodnie poprowadzić zwierzęta, by wróciły do cyrku. A miejscowi żartują, że słonie zachowywały się spokojniej od wielu turystów.