Dla sławnego muzyka Live Earth to szczyt obłudy. "To przypomina upijanie się na pogrzebie osoby zmarłej od zatrucia alkoholowego. To przykre, że niekiedy prawda o zmianach klimatu jest po prostu zbyt niewygodna" - napisał na swoim blogu Moby.
Artysta od lat aktywnie wspiera organizacje ekologów oraz broniące praw zwierząt. A do tego jest zadeklarowanym wegetarianinem.
Live Earth to jedna z największych imprez muzycznych w historii. Odbywające się jednocześnie w największych miastach całego świata występy oglądały ponad 2 miliardy ludzi. To połączenie koncertów największych gwiazd muzyki z kampanią propagującą ochronę środowiska.