Firma przekonuje, że ci, którzy zostaną testerami, będą mogli pochwalić się "wyjątkowymi umiejętnościami" i bogatym doświadczeniem. "Nie mówiąc już o tym, że twoja nowa praca będzie działać cuda u płci przeciwnej" - zapewniają producenci.

No cóż, jakieś argumenty muszą przedstawić, skoro nie oferują kandydatom żadnej zapłaty. 200 wybrańców dostanie w prezencie tylko... paczkę prezerwatyw. Ten, który będzie miał szczęście i zostanie wylosowany, wzbogaci się o tysiąc dolarów australijskich, czyli około 2,5 tys. zł.