"Zabierałem ich do Meksyku i Argentyny, gdzie kręciłem filmy. Po to, by zobaczyły, jak żyją dzieci w innych krajach" - opowiada Banderas. Dodaje, że Stella, Dakota i Alexander widzieli wiele zrujnowanych miejsc. "Nie chcę, żeby myślały, że świat jest pełen tylko pięknych samochodów, domów i wszystkiego, czego sobie zażyczysz" - tłumaczy Antonio.

Reklama

Surowe wychowanie najwyraźniej daje efekty. "Moja mała córeczka, Stella, ma same szóstki" - cieszy się Banderas. I natychmiast dodaje, że to cud, bo ani on, ani jego żona - Melanie Griffith - nie byli w szkole prymusami.