Joanna Liszowska pod różnymi pretekstami już zmieniała termin ślubu - a to nowa rola, a to kłopoty z kościelnymi formalnościami. Tym razem jednak nie odbędzie się on nie z powodu wyjątkowo ciekawej propozycji pracy. Związek najprawdopodobniej rozpadnie się - pisze "Fakt".

W zeszłym roku Joanna szyła już sobie piękną suknię według własnego projektu. Te wspaniałe plany musiały się jednak zmienić, bo Joanna nagle dostała propozycję udziału w "Tańcu z gwiazdami", a potem musicalu "Vichry". "To były tylko wykręty" - mówił później Tadeusz Głażewski.

Reklama

Prawdziwą przyczyną okazały się problemy z księdzem, który nakazał im dłużej niż innym parom uczęszczać na nauki przedmałżeńskie. Poza tym do ślubu kościelnego brakowało im bierzmowania. Ceremonię odłożyli więc na lipiec - wspomina "Fakt".

Wszystko szło jak po maśle. Rodzina Joanny przyjechała nawet na Wielkanoc z Krakowa, by poznać rodzinę pana młodego. Mama aktorki rozglądała się już za odpowiednią kreacją. Omówiono szczegóły imprezy - wesele miało być huczne i z wielką pompą.

Ale "Fakt" dowiedział się nieoficjalnie, że para nie tylko do ślubu się nie wyrywa, ale wręcz ostatnio zaprzestała wszelkich starań, by w ogóle do niego doszło. Lipcowy termin został odłożony bezterminowo. Mimo że w licznych wywiadach Joanna opowiadała, jak bardzo kocha Tadeusza, rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej przyziemna.

Reklama

Na pierwszy rzut oka Joanna i Tadeusz pasują do siebie jak ulał. Oboje przyznawali, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Po miesiącu się zaręczyli, po dwóch ze sobą zamieszkali. Tadeusz wymarzył sobie wspólne gniazdko w jego rodzinnym domu.

Ale kiedy rozpoczęli remont, okazało się, że różni ich znacznie więcej, niż sądzili. Joanna potrzebuje stabilizacji, a Tadeusz nie ma zadatków na domatora. Wśród znajomych pary słynie z tego, że lubi imprezy i zabawowy styl życia. Jak mówią nasi informatorzy - niegdyś był prawdziwym łamaczem serc. Czyżby właśnie to nie odpowiadało Joannie? - zastanawia się "Fakt".