Amerykański prezydent z podróży w ostatni weekend do Albanii wrócił bez zegarka. Na filmie nakręconym przez albańską telewizję News24 widać wyraźnie, jak Bush w ciągu kilku sekund traci czasomierz. Widać też dłonie, które sprawnie i zwinnie krzątają się wokół nadgarstka amerykańskiego prezydenta. Po chwili zegarek ginie bez śladu.
Bush nie zauważył kradzieży. I chyba zbytnio się nią nie przejął. Kiedy wchodził na pokład swojego samolotu Air Force One i machał ręką na pożegnanie, znów widać było zegarek na jego ręku.
Złodziej jest teraz szczęśliwym posiadaczem prezydenckiego zegarka, którego wartością jest nie cena, a to, kto przed nim go nosił. Bo Bush nigdy nie wybierał drogich czasomierzy. Wiadomo, że nosi zegarki marki Timex, model Indiglo, wart 50 dolarów, czyli około 150 złotych.
Jednak Biały Dom zaprzeczył, że czasomierz został skradziony. Rzecznik Tony Snow powiedział, że amerykański prezydent po prostu schował zegarek do kieszeni i razem z nim "bezpiecznie wrócił do domu".
Na zegarku wygrawerowany był napis: George W. Bush President January 20, 2001. Tak na wszelki wypadek - by jeśli zegarek się zgubi, znalazca go oddał.