12-dniowy tygrys wymaga tyle opieki, co ludzki noworodek. "Karmienie co trzy godziny, z obowiązkowym masowaniem brzuszka. Trzeba przy tym zachowywać sterylną czystość, żeby na nic nie zachorował" - mówi pani Maria. Dlatego gdy tygrysica Ratu porzuciła swoje ośmiodniowe potomstwo, pracownicy stołecznego zoo nie zastanawiali się długo. "W ogrodzie nikt nie ma czasu, żeby stale doglądać tygryska, szczególnie że karmić go trzeba także w nocy. Dlatego kierownik zapakował go w pudełko i przywiózł do mnie" - opowiada Krakowiak.

Reklama

Ona sama ma doświadczenie. Na co dzień jest kierownikiem działu zwierząt drapieżnych. Teraz, z powodu kontuzji kolana, jest na zwolnieniu, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby kociak zamieszkał z nią w trzypokojowym mieszkaniu na pierwszym piętrze kamienicy na Mokotowie. Co na to sąsiedzi? Nic, bo... o niczym nie wiedzą. "Jak otworzyłam drzwi sąsiadce, trzymając tygryska na ręku, ta nawet nie zwróciła uwagi. Myślała chyba, że to pluszak" - opowiada pani Maria, której mieszkanie pełne jest figurek, rzeźb i maskotek dzikich zwierząt.

Wenus, bo takie imię dostała tygrysiczka, mieszka w kartonie. Karmiona jest mlekiem z butelki na kolanach przybranej "mamy", czasami może sobie popełzać po wyścielonej prześcieradłem wersalce. Kociak jest tak mały, że nie potrafi jeszcze chodzić. Szybko uczy się za to ryczeć, o ile tak można nazwać piszczenie o jedzenie. Za kilka tygodni zacznie już dostawać mleko wymieszane ze zmielonym mięsem.

Sytuacja Wenus przypomina historię Knuta, urodzonego w berlińskim ogrodzie niedźwiadka, którego odchowali na butelce pracownicy. To z jego powodu świat obiegła dyskusja, czy ludzie powinni chować zwierzęta odrzucone przez rodziców. Zoolodzy w większości nie mają wątpliwości, że tak. "Niedźwiedzi polarnych jest na świecie pięć tysięcy i ich liczba ciągle spada z powodu topnienia pokrywy lodowej" - mówi Maria Krakowiak. Tym bardziej nie ma wątpliwości, że żyć musi Wenus: "Tygrysów sumatrzańskich na wolności żyje około 400, w europejskich ogrodach 40 sztuk, w Polsce tylko trzy. Wenus jest bardzo cenna" - tłumaczy.

Reklama

Jak chowanie w domu wpłynie na tygrysiczkę? Na pewno gdy Wenus dorośnie, nie będzie się bała ludzi. "A to rodzi niebezpieczeństwo, bo może komuś zrobić krzywdę podczas zabawy" - mówi pani Krakowiak. Dorosła Wenus będzie ważyła ponad sto kilogramów, w przyszłości nikt nie będzie mógł wchodzić do jej klatki.