W szpitalu lekarze zbadali muzykowi krew. Okazało się, że nafaszerował się lekami antydepresyjnymi, łyknął także popularny w klubach narkotyk GHB i poprawił marihuaną. Po tej mieszance odpłynął. Dlatego policjanci znaleźli go z głową na kierownicy.

Prokurator chce skazania George'a Michaela za jazdę pod wpływem środków odurzających. Obrońca twierdzi, że GHB w organizmie muzyka nie musiał wcale pochodzić z narkotyków, a po lekach antydepresyjnych z reguły nie traci się przytomności. Dlatego upiera się, że piosenkarz wcale nie zemdlał, a jedynie... nieco gorzej się poczuł.

Wyrok poznamy w pierwszym tygodniu czerwca. George'owi Michaelowi grozi maksymalnie pół roku więzienia.