Drzwi były już zamknięte, schody odjechały, piloci poprosili wieżę o pozwolenie na start. Samolot miał lecieć z Los Angeles na Florydę. Wszystko szło zgodnie z planem, gdy do kabiny zastukały przerażone stewardessy. Okazało się bowiem, że w przedziale pasażerskim szaleje znana z pierwszych stron gazet gwiazdka pop.

"To było wkurzające" - skarży się dziennikowi "News Of The World" pasażer Tony Sanchez. "Wszyscy byli już przypięci pasami, samolot zaraz miał kołować na pas startowy. A wtedy Britney wstała i zażądała, by ją wypuścić" - opowiada.

Britney dała taki popis wściekłości, że kapitan musiał przepraszać pasażerów. Piosenkarka wrzeszczała na stewardessy, żądała, by natychmiast wypuścić ją z samolotu. Nie spodobało jej się, że samolot nie miał skórzanych foteli. Bo przecież przywykła do luksusów gwiazdka nie będzie przecież męczyć się na jakimś welurze.

Oczywiście, jak na gwiazdę przystało, osiągnęła to, co chciała. Samolot zatrzymano, a oburzona Britney wysiadła.