"Coraz bardziej mnie to bawi" - tak Jolanta Szczypińska komentuje dzisiejszą rewelację "Super Expressu", jakoby za dwa miesiące miała poślubić Jarosława Kaczyńskiego. "Sprawdzałam w dwóch kalendarzach. W swoim daty ślubu z premierem nie mam wpisanej. Dzwoniłam też do rzecznika rządu i powiedział, że Jarosław Kaczyński też nie ma zaplanowanego ślubu na lipiec" - mówi dziennikowi.pl posłanka.

Reklama

Szczypińska przyznaje, że sława narzeczonej premiera jest już lekko męcząca. Bo panią poseł non stop śledzą paparazzi. "Czekają chyba, aż kupię jakąś sukienkę. Ale to już nie te lata, by być skandalistką. Choć czasem przyjemnie pomarzyć, że mogłabym taką posłanką być" - mówi Szczypińska.

Ale nie tylko fotografowie ją prześladują. Ludzie uwierzyli w plotki i proszą Szczypińską o to, by załatwiła im coś u premiera. "Doszło nawet do tego, że prosili mnie, bym załatwiła im bilety na Euro 2012, i to w dobrych miejscach" - mówi zdumiona.

Posłowie PiS także śmieją się z całej sprawy. "Pani Szczypińska wręczała ostatnio kwiaty marszałkowi Dornowi i odchodzącemu marszałkowi Jurkowi. Czyżby to oznaczało, że jest związana także z którymś z nich?" - pytają.