Na miejsce imprezy książę wybrał modny w Londynie klub Mahik. William, który przy takich okazjach praktycznie nigdy nie wysuwał się na pierwszy plan, tym razem postanowił upić się do nieprzytomności. Pomagali mu w tym znajomi, m.in. córka sir Richarda Bransona, właściciela koncernu Virgin.

Cała grupa przyjechała do klubu ok. 23.00 i od razu zaczęła ostrą imprezę. Na początek na stoły wjechały drinki "Skrzynia skarbów" po 100 funtów (około 550 zł). Jest to kombinacja brandy, likieru brzoskwiniowego oraz szampana, podawana w wielkiej drewnianej skrzyni. Później do stolika przyniesiono butelkę szampan Dom Perignon Rose za 240 funtów (ponad 1300 zł), pięć kolejek tequili i wiele innych drinków.

Po kilku drinkach 24-letni William i 21-letnia Holly Branson ruszyli na parkiet. W tańcu sprawiali wrażenie bardzo sobie bliskich. Mimo to książę zakończył wieczór w towarzystwie innej, ślicznej blondynki, która dosiadła się do stolika. Po krótkiej rozmowie William nachylił się i - nie zważając na nic - zaczął ją całować.

Razem z bratem do klubu przyjechał książę Harry, ale był bardzo poważny. On i jego dziewczyna prawie nie pili. Harry'emu nie w głowie teraz szalone imprezy, bo przygotowuje się do wyjazdu do Iraku.