Jazda leciwym autem w tak daleką trasę to duże wyzwanie dla kierowców. Trzej fascynaci przygotowywali się do tego kilka miesięcy. Mówią, że w swoich autach wymienili prawie wszystko, poza żarówkami. Łodzianie przyznają, że bez obaw ruszają w trasę. Ich auta przeszły w ostatnim czasie generalne remonty - pisze "Express Ilustrowany".

Reklama

Organizatorzy wyprawy wolą jednak dmuchać na zimne. Dlatego na wszelki wypadek biorą ze sobą zestaw części zamiennych. "W odróżnieniu od nowoczesnych samochodów, tu niemal wszystko można naprawić samemu" - powiedział gazecie jeden z organizatorów wyprawy. W ostateczności będą mogli skorzystać z lawety, która będzie jechała na końcu kolumny aut.

Łodzianie szacują, że tygodniowy rajd będzie kosztował każdego z nich około 5 tys. zł. Razem z nimi w trasę wyruszy jeszcze prawie 30 innych aut z całej Polski, w tym również zabytkowe syrenki. Pod wieżę Eiffla uczestnicy wyprawy mają dotrzeć ostatniego dnia kwietnia.