Na szczęście armia szybko sprawę wyjaśniła. Okazało się, że urzędnik błędnie wpisał datę narodzin Lucio w akcie urodzenia.
"To był wypadek przy pracy" - tłumaczył się później rzecznik armii. "Ktoś wprowadził do komputera błędną liczbę. Nikomu nie stała się krzywda. Zauważyliśmy błąd jeszcze tego samego dnia i zadzwoniliśmy do rodziców, żeby im powiedzieć, że mają wyrzucić powołanie do kosza, kiedy je dostaną".
Czy rodzice wezwanie dostali? Tego nie wiadomo. Ale wątpliwe, by zgodzili się wysłać ich ledwo narodzoną pociechę do koszar.