Nie jest łatwo zostać zawodowym testerem gumy do żucia. Trzeba praktycznie od urodzenia żuć gumę. Tylko tacy ludzie mogą dostać zaszczytną funkcję testera w fabryce gum balonowych. Jeden z największych amerykańskich wytwórców "balonówek" na świecie zatrudnia w swojej fabryce w New Jersey, aż 23 profesjonalnych testerów. Ich głównym zadaniem jest żucie, smakowanie i robienie ogromnych balonów z gumy.

Reklama

Oczywiście im większy balon, tym lepiej. Ich fachowe porady są niezbędne do tego, żeby gumy balonowe były takimi nie tylko z nazwy. W uwagi "gumologów" wsłuchuje się z uwagą cały sztab pracowników laboratorium. "To cudowna praca, kocham ją. Przez cały dzień żuję gumę i wchłaniam słodycz. O niczym lepszym nie mogłem marzyć" - wyznaje z uwielbieniem w głosie tester Sam Kushner z fabryki gumy.

Kushner starał się o pracę przez ponad 6 miesięcy. Dostał ją po setkach godzin wyczerpujących treningów, polegających na robieniu jak najbardziej okazałych balonów. O tym, że praca profesjonalnych testerów gum balonowych to nie przelewki, niech świadczy fakt, że światową wartość gumowego rynku ocenia się na 10 miliardów dolarów (ok. 30 miliardów złotych).