Fani przecierali oczy i uszy. Przecież nie powinno być żadnego głosu. Widać było, jak technicy biegają, próbując podłączyć na nowo mikrofony. Skąd w takim razie biorą się te piosenki z głośników. Przecież to chyba czary.

Chyba że to nie była żadna magia, a gwiazdka cały koncert robiła z playbacku. Dlatego żądają teraz zwrotu pieniędzy za bilety, twierdząc, że przyszli na koncert, a nie słuchać magnetofonu.

Reklama

Oczywiście agent piosenkarki odrzuca te oskarżenia. Według niego, Aguilera ma jeden z najlepszych głosów w Stanach i nie musi uciekać się do playbacku.