Maleństwo o wielkich oczach i sympatycznym pyszczku ma na imię Billy. Pani Murray karmi je mlekiem z butelki ze smoczkiem. Ma nawet specjalną, wymoszczoną ręcznikiem torbę, w której nosi swego podpiecznego. Nic dziwnego, że Billy jest w tak dobrej kondycji. Gdy wskakuje do torby, czuje się... jak u mamy.