Czym się narazili twórcy gry? Tym, że akcję umieścili w miasteczku Juarez, gdzie dzielni amerykańscy Marines walczą ze złymi Meksykanami planującymi inwazję na USA. A to gubernator Jose Reyes Baeza Terraces uznał za niedopuszczalne. Dlatego, by uchronić obywateli stanu przed amerykańską propagandą, kazał lokalnej policji przeczesać wszystkie sklepy i zabrać każde pudełko z grą.

Firma, która wyprodukowała grę, cieszy się jednak z tej darmowej reklamy. Bo mieszkańcy Chihuahua i tak grę kupują... w amerykańskich sklepach internetowych. Wszyscy chcą sprawdzić, o co chodzi w tej całej sprawie, i co takiego jest w grze, że została zakazana. Według gazety "El Diario", większość ludzi śmieje się ze swego gubernatora i radzi, by zostawił grę i lepiej zajął się gangami terroryzującymi stan.