Autor zdjęć, Mike Standford, zawodowo zajmuje się lawinami i kilka pączków w życiu widział. Zapewnia, że choć najnowszy pączek jest większy niż dotąd spotykane, (prawie pół metra średnicy) to 100-procentowe dzieło natury.

"Pączek formuje się spadając z klifu. Staczając się po zboczu nabiera masy a siła grawitacji sprawia, że środek zapada się pod własnym ciężarem, tworząc w pączku dziurkę" - wyjaśnia Stanford. Jeżeli taki pączek przetrwa na słońcu, a w nocy zbije go mróz, może znacznie urosnąć.