Rządzący miastem Walter Veltroni nie spodziewał się, że jego zarządzenie wywoła takie protesty. Prawicowa opozycja oskarżyła go o "deptanie praw kochanków". A wszystko przez popularny obyczaj zakochanych. Według tradycji, jeśli zakochani napiszą swoje imiona na kłódce i zawieszą ją na trzeciej latarni na moście Ponte Milvio, a klucz wrzucą do Tybru, nic nigdy ich nie rozłączy.
Burmistrzowi jednak nie za bardzo podoba się ten zwyczaj. Co prawda - jak twierdzi - nie ma nic przeciwko niemu, tylko wolałby, żeby był kontynuowany w innym miejscu.
Opisany w powieściach i piosenkach zwyczaj zawieszania kłódek jako symbolu uczucia łączącego zakochane pary, obłożono już grzywną we Florencji. Tam kłódki wieszano na jednym z miejskich pomników.
Kłódki z wyznaniami miłosnymi, które kochankowie wieszają na jednym z rzymskich mostów, muszą zniknąć. Tak zdecydował burmistrz Rzymu i nałożył za ich zakładanie grzywnę w wysokości 50 euro (200 złotych). Jego zdaniem, kłódki szpecą zabytkowy most.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama