Gdy otworzyły się drzwi hali odpraw londyńskiego lotniska Heathtrow, wszyscy rzucili się w tamtym kierunku. Ale nikt ze wścibskich wiele nie zobaczył. Chłopiec był przykryty szarą bluzą i nikt niepowołany nie mógł mu się dokładniej przyjrzeć.

Zawiedli się też ci, którzy sądzili, że zobaczą jak piosenkarka i jej mąż, reżyser Guy Ritchie, witają się z nowym dzieckiem. Gwiazdy nie przyjechały na lotnisko. Gorące przyjęcie zgotowały małemu Davidowi w londyńskiej rezydencji Madonny. Do domu nowej mamy dziecko pojechało srebrnym mercedesem.

Madonna była w Malawi w płd.-wsch. Afryce dwa tygodnie temu. Sprawdzała, jak wydawane są pieniądze - pięć milionów dolarów, które przeznaczyła na sieroty w tym kraju. I wtedy też postanowiła adoptować dziecko. Wybrała rocznego Davida Bonda. Tydzień później sąd wydał na to zgodę.

Ale to nie koniec historii. Ledwie mały David przyleciał do Londynu, a już po świecie rozeszła się informacja, że sąd w Malawi zgodził się wysłuchać argumentów miejscowych obrońców praw człowieka. Nie spodobał się im sposób, w jaki przyznano Madonnie dziecko. Według nich odbyło się to za szybko.

48-letnia piosenkarka ma już dwójkę własnych dzieci: 5-letniego Rococo i 9-letnią Lourdes.