Czekoladowe modelki nie tylko były pokryte smakowitą farbą, ale i nosiły w koszyczkach kaloryczne bomby prosto z najlepszych fabryk belgijskich słodkości. Każdy patrzył tylko, co by tu schrupać. Kremówkę, pralinki czy może ciacho z bitą śmietaną. A może galaretkę?

Reklama

Dla najbardziej wytrzymałych 4 minuty czekoladowej orgii smaków... aż ślinka cieknie.