Gwiazda, znana między innymi z roli w "Aniołkach Charliego", potwierdziła niedawno oficjalnie rozpad swojego czteroletniego związku z piosenkarzem, Justinem Timberlakiem.

Udawała przy tym, że wcale z tego powodu nie cierpi. Jednak tylko tydzień wytrzymała sama, w pustej rezydencji. Przerażona samotnością czym prędzej spakowała walizki i... wprowadziła się do domu mamusi i tatusia.

Billie i Emilio Diaz mieszkają w Long Beach, niedaleko Los Angeles.

Cameron tłumaczyła znajomym, że zmiana adresu pomoże jej w zastanowieniu nad dalszym życiem.

Złośliwi twierdzą jednak, że aktorka jest po prostu wygodna - mieszkając z rodzicami nie będzie się musiała martwić o przepierki czy gotowanie obiadów. Wszystko zrobi za nią mamusia.