Meryl Streep poważnie zastanawia się nad zrobieniem sobie wolnego od pracy w filmie. Nie dlatego, że jest zmęczona, choć kończy blisko 60 lat, tylko dlatego, że ma już dość grania złych albo niezrównoważonych kobiet. Bo takie role dostaje.
Ostatnio Meryl wcieliła się w postać Mirandy w hicie "Diabeł ubiera się u Prady". Jej bohaterka gardzi ludźmi, jest przepełniona nienawiścią do wszystkich i wszystkiego. I choć aktorka za tę kreację została nominowana do nagrody przez Amerykańskie Stowarzyszenie Aktorów, wcale się z tego nie ucieszyła. Bo dotarło do niej, że najbardziej pasują do niej takie właśnie role.
Streep była 13 razy nominowana do Oscara (dwie takie statuetki zdobią jej kominek), 16 razy walczyła o Złoty Glob (trzy razy zwyciężyła). Zagrała w ponad 40 filmach: od dramatu po komedię. Ma swoją gwiazdę w hollywoodzkiej Alei Sław.
Chyba rzeczywiście może sobie pozwolić na emeryturę.