Britney bawiła się w jednym z klubów w Las Vegas. Gdy tylko skończyła odliczać sekundy do północy, usiadła przy swoim stoliku. Nie dała się nikomu porwać na parkiet i co chwila ziewała. Wytrzymała tak prawie do pierwszej. A potem... zgasło jej światło.

Reklama

Do domu zabrali ją ochroniarze. Oczywiście piosenkarka twierdzi, że usnęła nie przez alkohol. Ale jej przyjaciele mówią, że gwiazda wreszcie zrozumiała, że musi skończyć z imprezami, bo nie jest już w stanie ich wytrzymać. Widać, że nie mieszkała nigdy w polskich akademikach...