Przyjaźń premiera Jarosława Kaczyńskiego i Alika jest bolesna, bo kot ma ostre pazury. Alik z lubością wbija je w premierowskie łydki. Jego pan się jednak nie denerwuje. Wie, że w ten sposób kot demonstruje swą miłość.

Ale pozaciągane spodnie to niejedyny owoc kociej namiętności. "Cały czas mam ręce podrapane i pogryzione, w bliznach" - pokazuje swe dłonie premier. "Gdy wracam do domu, to Alik z radości tupie, potem biega i cap mnie zębami za rękę tak mocno" - zwierza się Jarosław Kaczyński.

Ostatnio jednak Alik był jakiś nieswój. "Źle zareagował na przeprowadzkę do rządowej willi przy ul. Parkowej" - opowiada Kaczyński. By poprawić kociakowi humor, pozwolił mu spać w premierowskim łóżku. "Wcale mi nie przeszkadza. Rozkłada się w nogach i spokojnie leży przez całą noc" - wyznaje premier i głaszcze zadowolonego Alika.