Zaledwie kilka godzin po napadzie na pocztę w miejscowości Maroldweisach złodziejowi zrobiło się głupio. Nie wytrzymał. Chwycił więc za słuchawkę i zadzwonił na policję. Przeprosił mundurowych za kradzież.

Reklama

Mało tego. Kajał się, że popełnił "głupi błąd". A na koniec oświadczył, że zwraca dwie trzecie łupu, czyli 2 tys. euro (ok. 8 tys. zł). Pieniądze zostawił w jednym z kościołów.

Skrucha złodzieja zrobiła na mundurowych wrażenie, co jednak nie zmienia faktu, że będą ścigać rabusia za pozostały, skradziony tysiąc euro.