"Spędzę z nimi święta dopiero wtedy, gdy William i ja się pobierzemy" - miała powiedzieć Kate, absolwentka historii sztuki, przyjaciołom. A ci zwierzyli się brytyjskiej gazecie "Mail on Sunday".



Decyzja Kate, córki biznesmena, to prawdziwy policzek dla królowej. Elżbieta II zdobyła się bowiem na niezwykły gest. Po raz pierwszy zaprosiła narzeczoną członka rodziny królewskiej do zamku Sandringham, gdzie monarchini tradycyjnie spędza Boże Narodzenie. I oto okazuje się, że Kate - trzeba przyznać, lubiana przez Elżbietę - woli święta w towarzystwie swoich rodziców niż królowej. Tym samym legły w gruzach plany ogłoszenia podczas świąt zaręczyn Williama i Kate. Brytyjska prasa spekulowała przez ostatnie tygodnie, że to właśnie w Boże Narodzenie nastąpi to ważne wydarzenie.



Zresztą, niezależnie od matrymonialnych planów Williama i Kate, media w Wielkiej Brytanii już dostały fioła na punkcie dziewczyny. Śledzą ją nieustannie, podobnie jak kiedyś matkę Williama, lady Dianę. Chętnie porównują obie kobiety. Podkreślają, że Kate, podobnie jak Diana, ma swoje zdanie, charakter, a jednocześnie kocha Williama. Różnica jest taka, że Diana kochała Williama, bo był jej dzieckiem, a Kate szaleje za nim, bo to dobry kandydat na męża.







Reklama