Do tego stopnia ufali przepowiedniom wróżki, że rezygnowali z napadu, gdy odradzały go karty. Święta mieli spędzić bezpiecznie w domach. Wróżka im to zagwarantowała. Ale nie przewidziała, że napadną na bank bez konsultacji z wyrocznią. I wpadli. Święta spędzą za kratkami.
Prokuratorzy mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Czy uwierzyć w coś, co nie jest naukowo potwierdzone - czyli w przepowiednie wróżki. Bo jeśli oskarżą ją o współudział w napadach - będzie to oznaczało, że wierzą w coś, co naukowcy uznają za bzdurę.