I chyba musi w to naprawdę mocno wierzyć, bo wszędzie rozpowiada, jaki jest biedny i przez wszystkich nielubiany. Podczas premiery najnowszego albumu w jednej z piosenek wyśpiewał, że wszystkie media i fotografowie pastwią się nad jego dramatem, po czym - nie przebierając w słowach - dodał, że ma ich wszystkich w głębokim poważaniu.

A gdy tuż po tym wzruszającym występie konferansjer zapytał Federline'a, dlaczego sądzi, że wszyscy go nienawidzą, ten odparł z rozbrajającą szczerością: "Może dlatego, że zabrałem Amerykanom ich królową".

Tymczasem Britney śmieje się mężowi w twarz i niecierpliwie czeka na rozprawę rozwodową. Bo to chyba ona nie lubi go w Ameryce najbardziej.