Jolie sama jest sobie winna. Bo najpierw zaprosiła Jane i Billa Pittów do willi w Malibu, po czym w ostatniej chwili odwołała obiad, tłumacząc się zawodowymi obowiązkami. Rodzice Brada zostali na lodzie. Wtedy to Aniston sprytnie wykorzystała okazję i zaprosiła ich do siebie.

Gdy tylko Angelina dowiedziała się o uprzejmości gwiazdy "Przyjaciół", wpadła w furię. I oskarżyła Aniston o wtykanie nosa w nie swoje sprawy. Jolie po prostu nie może ścierpieć, że była żona jej męża żyje w lepszych stosunkach z jego rodzicami niż ona.

Ciekawe tylko, co na to Brad. Bo on siedzi cicho jak mysz kościelna i w ogóle nie wtrąca się w spory między aktorkami.