Michaił Tjurin wybił piłeczkę z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, zawieszonej prawie 400 km nad Pacyfikiem. I umieścił ją w ten sposób na orbicie okołoziemskiej. Piłka będzie zwalniać i opadać, ale bardzo powoli. W kosmosie nie ma powietrza, które by ją hamowało. Naukowcy z NASA obliczyli, że piłeczka obleci Ziemię 48 razy - pokona prawie 1,4 miliarda kilometrów.
Tjurin do partyjki w przestworzach przygotowywał się długo. Gdy zaczynał na Ziemi, nie wiedział nawet, jak złapać kij. Potem ćwiczył golfa pod wodą, a wreszcie - codziennie w kosmosie.
Po co to wszystko? Wcale nie dla zabawy, tylko z biedy. Rosyjskie imperium nie ma pieniędzy na loty kosmiczne. A kanadyjski producent sprzętu golfowego obiecał zapłacić duże pieniądze za film z kosmicznej gry w golfa. Oczywiście jego sprzętem. Firma nie ujawniła, ile Rosjanie dostaną pieniędzy.
Poprzednią partyjkę golfa w kosmosie, a dokładnie na Księżycu, rozegrał 35 lat temu astronauta Alan Shepard.